Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 03.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.

są głodni, że ojciec od Szmula pieniędzy pożycza, że matka nie ma słodowego ekstraktu?... A może jeszcze każą opisać jej tajemne, pełne łez rozmowy z Bogiem?...
Może miała pisać, że ojciec nietylko z domu nie wyjeżdża, co zawsze robił dawniej, nietylko wina przy obiedzie nie pija, ale nawet zachęca ją do obłudy, którą sam niegdyś potępiał?...
Ach! widziała ona w domu wielkie zmiany i słyszała rzeczy, o których strach pomyśleć... Co ten Szmul mówił o ożenieniu się ojca?... Ach! dom ich napadł zły duch, zwany nieszczęściem, który, jak burza, choć niewidzialny, rozniósł dostatek, rozpędzał ludzi, dręczył matkę i wszystko poprzewracał w sercu ojca. Parę lat temu widziała Anielka część lasu zniszczoną przez uragan i litowała się nad drzewami. Jeżeli w duszy ojca są takie ruiny, może je opłakiwać, ale opisywać nigdy!...
Wszystkie te rzeczy przyszły jej na myśl, gdy ojciec wyprawił ją z pokoju i zapowiedział, że po południu podyktuje jej list do babki. Nie wiedziała, co pocznie ze sobą.
Około drugiej, gdy już do stołu nakryto, a rodzice, Józio i Anielka siedzieli w szklanej altanie, przed dom zajechał wasążek, i wysiadła z niego niska, pulchna i żwawa kobiecina. Wnet potem służący zawiadomił państwa, że przybyła chce się z nimi widzieć.
— Co to za jedna? — spytał pan.
— Jakaś taka, z waszecia, niby klucznica.
— Czem przyjechała?
— Gajda ją przywiózł... Ją, kufer, pościel...
— Ten łotr?... — mruknął pan. — Powiedz jej, niech wejdzie...
Służący wyszedł. W sieni rozległ się dźwięczny głos kobiety, mówiącej prędko:
— Złóż tymczasem, mój przyjacielu, rzeczy w sieni na podłodze, a ja poproszę państwa, żeby ci dwadzieścia groszy wysłali, bo już sama nic nie mam. O, patrz! jaka pusta sa-