był rozdrażniony. Jednakże w całej sprawie jest jakiś fałszywy ton?... Możeby wypadało zostać przy żonie i dzieciach, gdyż samej kobiecie, i do tego chorej, trudno będzie obejść się bez rady i pomocy?... A co powie Anielka?...
Zresztą — ten własny kąt jest taki miły, taki pewny, tak przypada do smaku!... Ileż razy, przed piętnastoma laty, w gabinecie tym przepędzał całe godziny z żoną. Ta lipa za oknem była wówczas cieńsza i mniej gałęzista. Błyszczącą powierzchnią sadzawki, którą dziś krzaki zasłoniły, widać było z okna. Tam, pod kasztanem, mniej niż dziś spróchniałym, bawiła się codzień Anielka, na rękach niańki. Była mała jak lalka, ubrana w długą suknią szafirową, biały śliniaczek i czepek. Nieraz, gdy ojciec stanął w oknie, wyciągała do niego rączki...
A po tych ścieżkach, ile się tu gości snuło! Kto wie, czy wpatrzywszy się lepiej, nie dojrzałby w powietrzu śladów powiewnych sukien kobiecych? Gdyby się wsłuchał, czy nie odżyłyby jeszcze śmiechy, dowcipy, półsłówka i urywane westchnienia zakochanych?
Ach! jak tu dobrze, tu, gdzie każda piędź ziemi jest księgą wspomnień, zmartwychwstających na jej widok. I on stąd wyjeżdża na zawsze!... Odtąd miłe duchy, błąkające się po domu i po ogrodzie, staną się upiorami, straszącemi ludzi obcych.
A co z nim będzie? Czy istota ludzka nie składa się z dwu połów, z których jedna jest domem, polem, ogrodem, a druga dopiero samym człowiekiem? Jeżeli drzewo usycha, gdy się je wyrwie z gruntu, cóż dopiero stanie się z nim? Jego najpiękniejsza przeszłość jest tu, uwięziona na wieki. On — pójdzie gdzieś w świat, zrobi się człowiekiem nowym, ślimakiem, z którego skorupę zdarto i który wśród boleści wylepiać sobie musi nową. Czy będzie wygodniejsza, a choćby taka sama?...
Nikt nie wie, ile jest serca w drzewach, duszy w murach
Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 03.djvu/105
Ta strona została uwierzytelniona.