Ta strona została uwierzytelniona.
naprzód i znowu spłoszył ptaki. Te równie, jak pierwsze, całym rojem poleciały na budynki.
— Nie sprzedasz ty! — mruknął Gajda, wygrażając pięścią ku dworowi.
Przeszedł wzdłuż całego ogrodu, wszędzie rzucając na wróble; a ile razy widział, że lecą ku budynkom, śmiał się, wyszczerzał zęby i mruczał:
— Oj, nie sprzedasz ty, nie!...
Wróciwszy do chaty, wyszukał w komorze spory kawał hubki i położył ją na ciepłym piecu, aby przeschła.