Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 04.djvu/160

Ta strona została uwierzytelniona.


XVI. CO WYRABIA MIŁOŚĆ Z LUDŹMI.

Z krótkiego i tragicznego łańcucha stosunków, jaki istniał między Jadwigą i Lachowiczem, Sielski znał tylko dwa ogniwa. Jednem był portret Jadzi, zrobiony przez Lachowicza, drugiem jej wybuch, spowodowany wiadomością, że Jerzy chciał ich zapoznać ze sobą.
Bystrego i życzliwego obserwatora fakta te mogłyby wprowadzić na drogę zbliżonych do prawdy domysłów. Sielski przecież, jakkolwiek życzliwy, bystrym obserwatorem nie był i zadowalniał się bardzo prostem tłomaczeniem niebardzo zwykłych wypadków. Nie dziwił się, że Lachowicz wymalował portret osoby, którą zobaczył na ulicy, — Jerzy bowiem sam robił to niejednokrotnie. Uniesienie Jadwigi było nieco osobliwsze. Witold je przecież w wystarczający sposób objaśnił.
Do rozwikłania więc subtelnej tajemnicy, Sielski nie posiadał żadnych danych, a nadewszystko — swobodnego umysłu, który teraz w sposób niesłychanie despotyczny opanowała Zosia.
Widywał ją po kilka razy na tydzień i tonął — jak mucha w miodzie. Codzień odkrywał w niej nowe zalety, a gdy już wszystkie poznał, począł odkrywać coraz wyższe ich stopnie.
Ponieważ stare grzechy odzywać się lubią w sumieniu, niekiedy więc przypominał sobie panią Leontynę i — wstydził się. Istotnie, co za porównanie! Tamta była kokietka, ta niewinna i naiwna jak kwiat. Tamta imponująca, ta skromna