Strona:PL Bolesław Prus - Szkice i obrazki 04.djvu/63

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja!... ten, którego nazywają szlachetnym — odpowiedział Sielski.
Śniada twarz Lachowicza zrobiła się żółtą, oczy miał wilgotne.
— Panie Sielski — rzekł — pastwisz się nade mną, i ja ci zapłacę!
— Jestem przygotowany na wszystko. Podaj warunki...
— Stawiam jeden tylko warunek — odpowiedział Lachowicz. — Od dzisiejszego dnia, aż do chwili, w której sam cofniesz to, coś powiedział, nie wolno ci nikomu okazywać obrazu, który wymalowałeś na konkurs...
Sielski zawahał się.
— No, cóż?
— A dochowasz tajemnicy?...
— Naturalnie!... Gdy taka, jak ty, piramida zejdzie z pola sztuki — dodał szyderczo — interesa moje pójdą wgórę. No, a przecież tobie o moje interesa chodziło.
— Czy napiszesz tego rodzaju umowę? — zapytał Sielski.
Lachowicz usiadł przy biurku i śmiejąc się, na dwu arkuszach popieru spisał akt:
„Ażeby nie robić niebezpiecznej konkurencji malarzowi Ludwikowi Lachowiczowi, obowiązuję się nikomu nie okazywać znakomitego obrazu p. t. „Ostatni dzień skazanego.“ Wzamian za to, tenże Lachowicz obowiązuje się nie zdradzić przed nikim wiadomej mu tajemnicy, dotyczącej honoru kobiety.“
— Czy jesteś teraz pewny? — spytał Lachowicz tonem drwiącym.
— Teraz... jestem! — odpowiedział Sielski uroczyście.
— Zarozumiałe oślisko! — mruknął Lachowicz.
Gdy obaj podpisali dokumenta, Sielski rzekł:
— Sprzedałem ci duszę...
— Ja swoją także sprzedałem — odparł Lachowicz.
— Wiem... djabłu!