Strona:PL Bolesław Prus - To i owo.djvu/063

Ta strona została uwierzytelniona.
DO PANÓW
RZEMIĘŚNIKÓW WARSIASKICH.

Moje panowie bracia czeladzie jako i terminatory!


Ja tam dużo gęby psuć nie będę, bo co gęba to nie cholewa, ino tylko jest taki interes, że w Warsiawie jest jedno takie pismo, nie wytykając palcem „Gazeta Przemysłowo-rzemieślnicza,“ co to niby dla nas, a nie dla nas. A że ja o niem trochie słyszałem i wszystko zrozumiałem, bo ja nie chwalący się, mam tyż swój rozum, — więc takim sposobem mogię panom braciom coś o niem bąknąć i to i owo jedno przy drugiem, ażeby ludzie wiedzieli, że my nie bez żadne łobuzostwo, ino tylko bez swój własny, rzemięśnicki ferśtand i honor takiego pisma czytać nie mogiemy.
To jest naprzód rzec pirsza, że „Gazeta Przemysłowo-rzemieślnicza,“ chociaż z ogródką, ale nam wymyśla od śmirusów i kuflodojów jako i, z przeproszeniem, od durniów, że my się nie uczymy i nie czytamy i tego i owego. A ja mówię tak: pókim terminował, pótym brał basałygi i uczył się, ale do czytania to już nie, bo ja nie żaden dochtór ino tylko rzemięśnik.
A po drugie, poco to „Gazeta“ gada ludziom ni z jakiego fachu a nie nam, takie rzecy jak o nowych maszynach i robotach, i jeszcze chwali potem zagranicznych, że lepszy mają rozum od naszego brata? To nie śtuka, że oni robią to wszystko, bo im wszystko „Gazeta“ wypaple, a oni wyczytawszy sekret, zaraz biorą się za ten interes, fajt majt i już skończone dzieło.
Jeszcze mówi „Gazeta,“ że rzemięśnik, byle chciał i płacił, dajmy na to 19 rubli na rok, to po śmierci może żonie wyrobić 1000 rs. zapomogi, choćby zaraz po pirszy racie wziął i umarł? To już chyba łgarstwo! a zreśtą poco takie rzecy gadać, kto poprzód umrze? nieraz właśnie tyż