mikroskop... do patrzenia, a to, co leży, to metr, miara używana przez astronomów.
(Grupa VII). CZŁOWIEK POTULNY. Wiesz, aspan, co, że siedziałbym cały dzień i noc przed tym obrazem, ale wszystkie krzesła zajęte, a na nogi nie zdużam.
CZŁOWIEK REZOLUTNY. Ach! wielki kłopot!... wyciągnąłbym babie tej, co siedzi na dwu stołkach, jeden, — albo siadłbym na pace!
CZŁOWIEK POTULNY. Daj też, aspan, pokój, ja awantur nie lubię... a na pace siedzieć nie mogę, bo mam nowe paleto i żonisko głowęby mi zmyła.
(Grupa VIII). LITERATKA. Wszystko rozumiem... i to, że siedzi na ganku, i to, że jest w futrze, i to, że trzyma cyrkiel... Ale dlaczego on tak głowę podniósł do góry i ręce wyciągnął... tego już pojąć nie mogę!
HIPOCHONDRYK. Modli się, pani dobrodziejko, modli!... i mówi: „Panie, odpuść im, bo nie wiedzą co czynią!...“
SŁUŻĄCY (mruczy). Już ja od tych państwa, co siedzą dłużej niż pół godziny, to brałbym za drugi kurs!