Strona:PL Bolesław Prus - To i owo.djvu/136

Ta strona została uwierzytelniona.

LUCYPER. To! to! to!... Obejrzyjno „Kronikę Czasopism“, jak też ci się podoba?
HUMORYSTA. Same cytaty?... Nic nie rozumiem!...
LUCYPER. Nic nie rozumiesz? a to tak łatwo rozumieć! Przecież jest to jeden ze sposobów zapełniania szpalt w waszych pismach.
HUMORYSTA. O tem nie wiedziałem!
LUCYPER. No, to się dowiedz, — ale czytaj prędzej, bo nie mam czasu, a chciałbym ci jeszcze coś więcej w tym guście pokazać.
HUMORYSTA. Aha! (czyta).
Gazeta pacanowska“ Nr. 112, Pacanów dnia... „Robiąc sumienny przegląd działalności naszej prasy, nie możemy się powstrzymać od bolesnej uwagi, że niekiedy najpiękniejsze siły umysłowe marnują się bezpożytecznie na błahostkach, które milczeniem pominąćby należało. Czytając te elukubracje, pisane na temat cudzych błędów, z całego serca pragnęlibyśmy wykrzyknąć: panowie!... do czego nas to doprowadzi?... ale wykrzyknik ten byłby głosem wołającego na puszczy. To też nie łudząc się bynajmniej nadzieją nawrócenia kogoś i tylko czyniąc zadość obowiązkowi sprawozdawcy, przepisujemy dla wiadomości ogólnej to, co znaleźliśmy w Nr. 111 „Tygodnika Ryczywolskiego.“ Oto co pisze:
„Wyznać należy (mówi „Tygodnik“), że niektóre z naszych pism perjodycznych śmieszne przedstawiają widowisko, osłaniając niechęci osobiste szatą pozornie bezstronnej krytyki. W takim wypadku znalazł się „Przegląd Pińczowski,“ który od lat kilku stanąwszy, niby to, na straży nauki, korzysta z najmniejszej sposobności, aby przypiąć łatkę swoim współzawodnikom. Czytelnicy nasi najlepiej sami osądzą tendencje tego pisma, które w 110 numerze wypowiada następujące uwagi na temat sentymentalizmu:
„Aby dać przykład (pisze „Przegląd“) bezczelności,