Strona:PL Bolesław Prus - To i owo.djvu/140

Ta strona została uwierzytelniona.

patrz!... (słychać grzmoty; w głębi pokoju humorysty ukazuje się żywy obraz p. n. „W mieszkaniu redaktora“).
(Obraz V). PAN I. (wchodząc). Czy zastaliśmy redaktora?
PAN II. Redaktora „Dziennika Rozpraw“?
REDAKTOR. Ja nim jestem!
PAN I. W numerze 17 pańskiego pisma znajduje się artykuł, który redaktor „Dziennika Muranowskiego“ uważa za osobistą obelgę dla siebie.
REDAKTOR. Więc i cóż stąd?...
PAN II. Otóż redaktor żąda, abyś pan raczył w następnym numerze swego pisma artykuł ten odwołać.
REDAKTOR. Redaktor „Dziennika Muranowskiego“ jest zanadto wielkim hultajem, ażebym miał odwoływać to, co raz na niego napisałem!
PAN I. W takim razie dasz mu pan honorową satysfakcją.
REDAKTOR. Jakto... ja?... za artykuł polemiczny?... Panowie! to być nie może...
PAN II. W takim razie pan odwołasz.
REDAKTOR. Ależ...
PAN I. Żadnego ależ!... pojedynek, albo odwołanie.
REDAKTOR. Panowie!... bądźcie łaskawi spocząć... Ja... ja nie miałem zamiaru obrażać waszego szanownego przyjaciela, dla którego czuję najżywszą sympatją...
PAN II. Więc o cóż chodzi, — odwołaj pan... Oto formuła, którą pan zamieścisz w swojem piśmie.
REDAKTOR (czytając). Zbyt ciężkie warunki... nie mogę ich przyjąć.
PAN I. Więc przyjmujesz pan pojedynek?
REDAKTOR. O nie... nie, panowie!... Zostawcie mi ten papier, przedrukuję go!... (obraz znika).
HUMORYSTA. Czy nie mógłbyś mi pokazać formuły odwołania?
LUCYPER. Czytaj!...
HUMORYSTA (czyta):