kilka lat zmarnowałem, że nie potrafię dać sobie rady między ludźmi...“ Gdybym ciebie i twoich stosunków nie znał lepiej niż się domyślasz, posądziłbym cię o zamiar wyzyskiwania matki. Dzięku Bogu nie jest tak źle, choć z drugiej strony nie jest i dobrze. W liście twym nie znać cienia obłudy, znać jednak chorobę ciała i duszy. Chorobą ciała jest brak pieniędzy i złe odżywianie, — chorobą duszy jest zniechęcenie, które zawsze następuje po uniesieniach, jak zawrót głowy po opilstwie. Mam jednak nadzieję, że się wyleczysz.
Zacznijmy od ciała.
Ponieważ szkaradnie jest chodzić bez ubrania i nie płacić długów, pożyczam ci więc złotych 2,000, które mi zwrócisz w ciągu lat trzech z procentem po 5%. Będziesz mnie spłacał ratami miesięcznemi, których wysokość, jako matematyk łatwo obliczysz. Że zaś potrzeba czasu na wynalezienie posady i uregulowanie interesów, pierwszą więc ratę nadeślesz mi dopiero za kwartał, za który procentu możesz nie liczyć.
Przy pieniądzach załączam dwa listy: jeden do inżyniera F., drugi do kolegi mego M. Obu tych panów proszę, aby cię przyjmowali w swych domach i pomogli do wyszukania posady. Jeżeli chcesz być u nich dobrze widzianym, mów jak najmniej o ludzkości, postępie, emancypacji kobiet, posłannictwie młodych i zacofaniu starych; również nie narzucaj się z usługami i nie obiecuj wdzięczności. Zresztą sam poznasz, co ci robić wypadnie. Teraz powiem kilka słów o rękopiśmie, który posyłam ci jako lekarstwo przeciw chorobie twej duszy.
Przed kilkoma laty, będąc w mym domu i widząc mnie zajętego pisaniem, spytałeś, co robię? Odpowiedziałem ci, że piszę filozofją życia codziennego. Uśmiechnąłeś się. Myślę jednak, że postrzeżenia, jakie zebrałem i uwagi, jakie nad niemi porobiłem, mogą ci się przydać, — rzucą one bowiem choć słabe światło na ciężką niemoc, której ulegasz ty i twoi rówieśnicy, a która nazywa się nieznajomością życia.
Strona:PL Bolesław Prus - To i owo.djvu/150
Ta strona została uwierzytelniona.