Mógłbym ci zacytować mnóstwo dowodów ludzkiej niepraktyczności, nieznajomości życia. Ograniczę się jednak na kilku z tego względu bardziej uderzających przykładach, że bohaterami są ludzie teoretycznie wysoko ukształceni, a którzy (o zgrozo!) we właściwym czasie najjaskrawszemi farbami malowali prawo walki o byt w naturze.
Paweł, kandydat nauk przyrodzonych, starał się w naszej okolicy o rękę panny Jadwigi. Bywał u niej nieczęsto, tłumacząc się nawałem pracy; nie przywoził podarunków, nie czytywał książek, nie mówił o swej miłości, ponieważ według niego w tej starożytnej metodzie zdobywania serc niewieścich jest dużo blagi. Wzamian za to mówił jej o prawie powszechnego ciążenia brył materjalnych, — uczył, że miłość jest zjawiskiem, a raczej prawem, obowiązującem nietylko ludzi, lecz osły, raki, żaby i tym podobne klasy istot żyjących, że człowiek jest przyrodnim bratem, nie zaś synem małpy, jak to mylnie utrzymują studenci niższych kursów. Na pociechę dodawał, że wszystkie nasze kobiety są źle wychowanemi lalkami i radził pannie, aby rzadziej się modliła, a częściej odczytywała „Przegląd Tygodniowy.“
Po półrocznych w tym sposobie zalotach, oświadczył się stanowczo i dostał jeszcze bardziej stanowczego arbuza. Nadto, ojciec panny (człek zresztą dość naiwny), dał mu do zrozumienia, że oddawna już chciał go prosić o przerwanie stosunków. Dziś Paweł zapuścił desperacką brodę i kompozytorskie włosy, ma minę rozbójnika i opinją człowieka wyrachowanego, bezbożnego, egoisty i t. d., choć znając go bliżej, wiem na pewno, że mógłby wszystkim pannom i paniom w okolicy dawać lekcje uczciwości, a naodwrót od nich wszystkich brać lekcje rachunków.
Stefan, filolog, ożenił się przed trzema laty z córką kapitalisty, który młodej parze na miodowe miesiące kupił folwark w mojem sąsiedztwie. Jak się tam rządzili, nie wspomnę, — dość, że tego roku na ś-ty Jan wpadł do mnie młody
Strona:PL Bolesław Prus - To i owo.djvu/153
Ta strona została uwierzytelniona.