których zaczęli używać na drzewcach i na szczytach, jako znaków wojennych. Szczep ten słowiański, czy to przed uciskiem Sasów, czy przed zwycięskiemi wyprawami Karola Wielkiego, musiał opuścić swoje siedziby. W końcu VIII, lub na początku IX wieku przekroczył Odrę powyżej ujścia Warty i osiadł po obu jej brzegach w okolicach Gniezna lub Poznania, lub też, wsiadłszy na swoje pirackie statki, w liczbie 35,000 wojów (rzecz prosta z żonami, dziećmi, niewolnikami i całym swoim dobytkiem), podążył morzem do ujścia Odry. Stąd Odrą posunął się do ujścia Warty, a Wartą w głąb kraju i wysiadłszy na ląd w pobliżu dzisiejszego Poznania, założył trzy wielkie obozowiska w okolicy Poznania, Gniezna i Gdecza i żył w nich, nałożywszy na miejscową ludność obowiązek dostarczania sobie żywności.
W Drewini czyli Holzacyi, kraju położonym przy samem ujściu Łaby do morza (skąd właśnie nastąpiła ta wędrówka), panowali jednocześnie książęta: Popiel, Przybysław, Odo i Cieszymir, synowie Samona, którego dr. Piekosiński uosabia z Leszkiem III z kroniki Boguchwała. Potomkowie tychże książąt, pod wodzą księcia seniora Popiela II, prowadzili tę wyprawę, zorganizowani wojskowo w pułki po tysiąc ludzi, pod dowództwem osobnych pułkowników. Było więc ich razem z Popiciem trzydziestu sześciu i oni to właśnie są pradynastami rodów szlacheckich polskich. Każdy z nich używał osobnej stannicy, czyli znaku chorągiewnego, wyobrażającego runę wiązaną, z dwóch run skandynawskich złożoną. Ponieważ herby szlachty polskiej przeważnie z run również są złożone, więc z podobieństwa ich do owych znaków stanniczych dojść można, od którego z owych dynastów-pułkowników dany ród szlachecki pochodzi.
Na zasadzie prawa wojennego, wódz naczelny przybyłego szczepu stał się właścicielem zawładniętego kraju i wyłącznym panem ludności w nim żyjącej. Pułkownicy, owi dynastowie i ich potomkowie, od których pochodzi szlachta polska, a których głównym przywilejem było dowództwo nad rycerstwem szeregowem, żyli na dworze księcia lub po grodach, w charakterze naczelników prowincyi, lub grodów, żywieni i utrzymywani kosztem monarchów, tak samo jak znowu rycerstwo szeregowe żyło po obozowiskach i grodach.
Dopiero Bolesław Krzywousty, uznawszy prawa potomstwa tych dynastów do posiadania dóbr, oraz spostrzegłszy niebezpieczeństwo, grożące panującemu od ciągłego przebywania ich na dworze monarszym, hojnie obdarzył ziemią każdy ród książęcy, nie pominąwszy przy tem i rycerstwa szeregowego, czyli późniejszych włodyków.
Przedstawiona przeze mnie hypoteza pochodzenia szlachty polskiej jest bardzo prosta, odpowiadająca warunkom, w jakich żyli ci pierwsi mieszkańcy ziemi naszej i źródłom z późniejszych czasów.
W odległych wiekach, kiedy różne szczepy słowiańskie zajmowały te ziemie, które później weszły w skład państwa Polskiego, przyszły one tutaj podzielone na większe i mniejsze plemiona, nieraz z kilku rodów złożone, pod wodzą swoich starszych, czyli naczelników plemiennych. Naczelnicy ci, znalazłszy dogodną do osiedlenia się okolicę, zajmowali przedewszystkiem dla siebie obszar ziemi odpowiedni na założenie głównej osady, obok której w nieznacznej odległości sadowili się pozostali członkowie plemienia. Osady naczelników plemiennych powstawały najczęściej nad rzekami, jako nad głównymi traktami komunikacyjnymi, aby był do nich dostęp ułatwiony.