Niektórzy utrzymują, że z włodyków powstała drobna szlachta, tak zwana zagonowa lub chodaczkowa. Nie zdaje mi się, aby tak było. Zawołanie i znak rodowy nie dozwalały na to. Włodykowie ich nie mieli, gdy szlachta, chociażby najuboższa, jedno i drugie posiadała. Powstanie szlachty drobnej przypisuję wyłącznie rozrodzeniu, a wytworzenie się jej tak liczne na Mazowszu, odnoszę do chwili zaburzeń ludowych po śmierci Mieszka II. Wówczas, prawie kraj cały opustoszał, a kto przy życiu pozostał, szukał z dobytkiem swoim schronienia na Mazowszu. Wielu z tych przybyłych ponabywało niewielkie przestrzenie ziemi,, aby się osiedlić, w wyczekiwaniu nadejścia pomyślniejszej chwili. Gdy ta nadeszła, już pozostali i na tym kawałku ziemi wciąż się rozradzając, wytworzyli tak liczną rzeszę drobnej szlachty.
Hypotezę moją opieram na następujących danych: w Nestorze przechowaną jest wiadomość, że Polanie osiedli nad Dnieprem, którzy zarówno jak Słowianie osiedleni nad Wisłą, przyszli z nad Dunaju, żyli każdy z osobna z swoim rodem i w swoich siedliszczach, władając swymi rodami. Al - Bekri znów wspomina o innym szczepie słowiańskim, który zwie Awbaba, że nie podlegają jednemu księcia, a rządzą u nich starsi. Widoczne z tego, że Słowianie w pierwotnych czasach żyli, podzieleni na większą lub mniejszą ilość drobnych plemion. Fakt ten stwierdzony został i innemi źródłami, które czytelnik znajdzie w cennych pracach dra St. Smolki: O pierwotnym ustroju społecznym Polski Piastowskiej i p. Karola Potkańskiego: Kraków przed Piastami.
Rozleglejsze zjednoczenie może powstać, bądź to przez dobrowolne skojarzenie się kilku, lub kilkunastu plemion, albo wskutek przewagi fizycznej, to jest gwałtu wywartego przez jedno plemię nad drugiem, lub w końcu z powodu najazdu obcego plemienia i zawojowania zajętej ziemi. Że u nas państwo powstało wskutek dobrowolnego połączenia plemion, a co najwyżej, wskutek zmuszenia siłą niektórych opornych plemion do połączenia się w jedną całość, nie może ulegać wątpliwości. Jeżeli w podaniach o Krakusie, Leszkach, Dwunastu wojewodach, Księciu na Wiślicy, Komesie na Tyńcu i obiorze syna Piastowego na wodza, później na księcia, przechowała sio tradycya o istnieniu w różnych stronach późniejszej Polski takich większych lub mniejszych zjednoczeń plemiennych i o sposobie, w jaki one powstawały, to nie można przypuszczać, aby fakt podobnej doniosłości, jak najazd silnego szczepu, opanowanie przez niego zdobytej ziemi, ujarzmienie ludności tubylczej i utworzenie silnego już państwa, nie przechował się w pamięci ludu i do najdawniejszych naszych kronik wciągnięty nie został.
Nie przypuszczając najazdu, muszę też odrzucić i wypływające z niego następstwo, objęcia na rzecz księcia całego obszaru ziemi i utrzymywania na swoim dworze licznej tej klasy ludzi, z której później wytworzyła się szlachta i włodycy. Tc jedynie plemiona, które, pragnąc zachować dawną swoją niezawisłość, nie przyłączyły się dobrowolnie do tworzącego się państwa, do czego siłą zmuszone zostały, mogły utracić posiadaną ziemię na rzecz księcia, i właśnie okoliczność ta wyjaśnia nam fakt, że często na bardzo znacznych przestrzeniach, z których utworzone zostały późniejsze starostwa, nie spotykamy majątków szlacheckich. Nie widzę jednak powodu, aby ogół posiadaczy ziemskich miał się dobrowolnie wyzbyć na rzecz księcia ziemi, którą ojcowie ich i dziadowie krwawą swoją pracą wydarli' dzikiej naturze. Co najwyżej, mogli oni, w uznaniu zwierzchniczych. praw księcia nad ziemią przez nich posiadaną, wyłączyć na rzecz jego łowy