Strona:PL Bosy pan - powiastka.pdf/26

Ta strona została uwierzytelniona.
— 22 —

Święckiego. Podjudzany bowiem przez Kłosową, podejrzywał go o bałamucenie Saluty i chodził jak waryat prawie.
Teraz w lesie nastał sądny dzień. Krzyki okropne rozlegały się dokoła, słychać było chrzęst chrustu i gałęzi a przytem zerwał się wicher, od którego zaszumiało potężnie. Przerażone ptaki i zwierzęta leśne szukały ratunku. Tu stado wron wzbija się w obłoki, krzycząc przeraźliwie tam znów wiewiórka mknie z drzewa na drzewo... A gdyby jakiś człowiek znalazł się nagle w środku tego lasu, otoczony wrzaskliwym kołem i nie wiedząc, co to wszyst-