Strona:PL Bosy pan - powiastka.pdf/33

Ta strona została uwierzytelniona.
— 29 —

aby przekonać się, czy mo obydwa wąsy. Ale dotknął nie tam, gdzie było trzeba, bo lustro ciągle go oszukiwało. Nadął się więc jeszcze gorzej, skrzywił straszliwie i wściekły z gniewu wyszedł spiesznie na ulicę. Podążał w stronę folwarku Święckiego. Robiło się już ciemno na świecie. Usiadł przy drodze i myślał długo, a wreszcie zawołał:
— Zabiję i Święckiego i Kłosową!
Wtem nagle uczuł, że ktoś dotknął jego ramienia. Więc zerwał się i wrzasnął:
— Kto tu?
— Nic, to ja, twój przyjaciel, Dworzecki; mogę ci dać dobrą radę.