Strona:PL Bosy pan - powiastka.pdf/37

Ta strona została uwierzytelniona.
— 33 —

wnie z obu stron żelaznemi pętami i krzyczeć:
— Ratujcie!... niedźwiedź... ratujcie!...
Dydak dałby radę obydwom, bo był odważny i silny. Ale bał się okropnie, żeby go nie poznali. Cofał się tedy tyłem, udając, że mruczy po niedźwiedziemu, a parobcy go wciąż młócili.
— Nie uciekaj tylko! — krzyczał jeden z nich do drugiego, niby ze strachu, — nie uciekaj, bo ta bestya zje nas!
Dydak nie miał nawet czasu obejrzeć się, a wreszcie, przyparty do wysokiego brzegu rzeki, oberwał się nieszczęśliwy i spadł z bryłą ziemi w wodę. Parobcy zaś tyl-