Podniósł się wpół na kanapie i, wsparty na rękach, wyciągnął głowę wymawiając imię swego rywala, może dla tego, by lepiej się przypatrzyć powieściopisarzowi. Ten ostatni, na szczęście, był oburzony wiadomością o liście anonimowym i powtarzał ze zdziwieniem, które pokrywało wszystko doskonale:
— Co za niegodziwość! co za niegodziwość!..
— Zaczekaj — odrzekł Bolesław — to dopiero początek... Nazajutrz otrzymałem nowy list, napisany i wysłany w takich samych warunkach a na trzeci dzień znów list. Mam ich dwanaście, czy słyszysz? Dwanaście mam w swym pugilaresie i wszystkie zdradzają doskonałą znajomość koteryi, w której żyjemy, co mię z początku do szaleństwa doprowadzało. Przyznasz sam, że to była męczarnia? Współcześnie otrzymywałem listy od mej biednej żony i wszystko się zgadzało ze sobą w sposób straszliwy! List bezimienny mówił mi: „Dzisiaj mają schadzkę między godziną drugą a czwartą“ a Maud pisała mi: „Dziś nie mogłam wyjść, jakeśmy się z panią Steno umówiły, gdyż dostała migreny“. A ten portret Alby, o którym mi donoszono? Listy anonimowe opowiadały mi wszystkie przejścia, długie, wygodne seanse, a żona mi pisała: „Wczoraj oglądałyśmy portret Alby. Malarz przerabia to, co dotąd zrobił“. Nakoniec nie mogłem wytrzymać! Ze wstrętną dokładnością szczegółów, listy bezimienne podały mi nawet adres miejsca, w którem schadzki się odby-
Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/107
Ta strona została skorygowana.
101
KOSMOPOLIS.