Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/204

Ta strona została skorygowana.
198
KOSMOPOLIS.

pułkownika, który obok Montbruna wdarł się w środek Wielkiej Reduty, w plantatorze czterdziesto-pięcio-letnim, zajętym bawełną i trzciną cukrową, a który dzięki energii i zdrowemu rozsądkowi w krótkim czasie zrobił majątek? To powodzenie było źródłem niejako innej emigracyi, zaprowadzonej do Texas przez generała Lallemand, a której koniec był tak opłakany. Pułkownik Chapron, przebiegając Europę, zdaje się nie nabył zbyt skrupulatnych pojęć o stosunku obu płci do siebie. Uczyniwszy matką bardzo ładną i bardzo słodką mulatkę, którą spotkał w wycieczce do Nowego Orleanu i sprowadziwszy ją do Arcola, przywiązał się głęboko do tej biednej i ujmującej istoty i do syna, zwłaszcza że prócz cery i włosów, dziecko to było jego portretem wykapanym. Jednem słowem, stary żołnierz, umierając, ponieważ nie miał nikogo z krewnych w swej dawnej ojczyźnie, zostawił cały majątek temu synowi, którego nazwał oczywiście Napoleonem. Za życia ojca nikt nie śmiał go inaczej jak ojca traktować. Ale nie tak się miały rzeczy, gdy zgasł urok żołnierza cesarskiego; nic już nie osłaniało chłopca od odrazy, jaką czują w Ameryce do tej rasy. Jest to moralnie biorąc przesąd, ale społecznie, jest to instynkt zachowawczy. Stany Zjednoczone temu tylko zawdzięczają swą wielkość. Mieszanina krwi wywołała tę godną podziwu energię anglo-saską, którą walka z naturą bardzo bogatą, ale i bardzo oporną