Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/272

Ta strona została skorygowana.
266
KOSMOPOLIS.

Europie wywiera wpływ tak despotyczny, że taki Cibo naprzykład i jego przyjaciel Pietrapertosa czyta tylko dzienniki francuzkie bulwarowe. Szukają oni tam najprzód wiadomości, w których szczegółowo opowiedziane są wypadki półświatka, ostatnia kolacya, wydana przez głośnego hulakę, szczegóły o wielkiej grze w takim a takim klubie modnym, rezultaty strzelania z pistoletu u Gastinne’a, lub zakładu między sławnymi strzelbami. Nieustannym przedmiotem rozmów między nimi było to, czy głośna Gladys Harvey jest bardziej elegancka od Leony d’Asti, czy Machault lepiej się bije na szpady od generała Garnier, czy mały Lautrec wytrzyma w grze, którą rozpoczął. Uwięzieni niejako w Rzymie, z powodu szczupłości swych środków, oraz w skutek woli jeden swego stryja, drugi dziadka, po których dziedziczyli fortunę, całe swe życie streszczali w miesiącach, jakie przepędzali w zimie w Nicei i w pobycie sześciotygodniowym w Paryżu w czasie wyścigów konnych. Z zazdrością wyrywali sobie każdego, który się zjawił w wiecznem mieście z klubu na Polach Elizejskich, lub Palais-Royalu; wobec swych kolegów w klubie myśliwskim, zachowywali się z bezlitośną powagą augurów, gdy telegraf przyniósł wiadomość o jakim procesie o cudzołóztwo, który się rozpoczął w Paryżu. Ta mania nieszkodliwa, która z grubego i czerwonego Cibo i z długiego a chudego Pietrapertosa, robiła dwie maryonetki przepyszne, godne