Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/302

Ta strona została skorygowana.
296
KOSMOPOLIS.

schadzki i rozpustę... Byłam pewna, że trafię do celu, jakoż powrócił! Przejechał całą Europę, żeby się zemścić... Może i to nie jest dowodem?...
— Nie, tyś tego nie mogła zrobić! — zawołała pani Gorska, cofając się ze wstrętem — to jest zbyt niegodziwem...
— Tak, zrobiłam to — odparła Lidya z dziką dumą. Miałam do tego prawo, skoro mi zabrała męża. Wróć do domu i zajrzyj do skrytki, gdzie Gorski chowa listy. Znajdziesz tam z pewnością moje i inne także, od tej kobiety... Zaręczam ci, że znajdziesz, gdyż ta łajdaczka ma manię pisania... No co, wierzysz mi teraz? Powtórzysz, że kłamię?
— Nigdy — odrzekła Maud, z oburzeniem bolesnem na swej pięknej i otwartej twarzy — nigdy się tak nie poniżę...
— Ha, to ja się za ciebie poniżę — zawołała Lidya. — Czego ty nie śmiesz zrobić, to ja zrobię i będziesz mnie prosiła później o pomoc w zemście — chodź!...
I biorąc za rękę skamieniałą Maud, pociągnęła ją do pracowni Lincolna, zupełnie teraz pustej. Zbliżyła się do jednego z tych sprzętów hiszpańskich, o deseniu arabskim, które nazywają bargenos i spuściła klapę, malowaną purpurą i złotem. Nacisnęła dwie główki i otworzyła szufladę, w której znajdowała się paczka listów. Listy te wzięła. Maud Gorska patrzała na to postępowanie judaszowskie z tą samą zgrozą i zdziwieniem, jak