Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/338

Ta strona została skorygowana.
332
KOSMOPOLIS.

Wypowiedział to z wdziękiem, odwaga jego była pełną prostoty, poświęcenie dla szwagra wspaniałomyślne i naturalne; nakoniec w ciągu tych dwóch dni dwaj sekundanci mogli poznać wszystkie zalety tej pięknej natury zupełnie pozbawionej samolubstwa; uścisnęli mu więc rękę ze wzruszeniem prawdziwych przyjaciół. Zresztą musieli się zaraz zająć mnóstwem przygotowań, które do pewnego stopnia dla osób uczuciowych, stanowią zapomnienie położenia. Przygotowania te wobec doświadczenia Montfanona, Cibo i Pietrapertosy zostały szybko ukończone. Przepisy te są bardzo ścisłe. W dwadzieścia minut potem obaj przeciwnicy stali naprzeciw siebie. Znak został dany, dwa strzały się rozległy prawie jednocześnie i Florentyn padł na zielsko, spalone przez słońce i zarastające plac cały. Kula trafiła go w udo. Dorsenne opowiadał później bardzo często jako rys szczególny swej manii literackiej, że w chwili gdy raniony upadł, pomimo niepokoju, jaki go dręczył, patrzał i obserwował Montfanona. Dodawał, że nigdy nie widział twarzy, na którejby w takim stopniu malowało się bolesne rozrzewnienie duszy, jak na obliczu margrabiego, który się właśnie w tej chwili przeżegnał znakiem krzyża św. Był to znów człowiek modlący się w katakumbach, który odszedł od ołtarza męczenników dla tego tylko, by spełnić dzieło miłosierdzia, i, dawszy się unieść gniewowi, wziął udział w pojedynku, za co w tej chwili zapewne błagał