Strona:PL Bourget - Kosmopolis.djvu/428

Ta strona została skorygowana.
422
KOSMOPOLIS.

wadzić do Piove córkę i kochanka, gdy w oczach tej córki uchodzić będzie za metresę tego kochanka. Rozbierając na wszystkie strony tę myśl, Lidya utworzyła plan pełen prostoty piekielnej, w którym znać było geniusz złego, że tak powiemy, tak był jasny w zarysach i zbrodniczy w wykonaniu.
Powiedziała sobie, że na to wykonanie nie potrzeba innej sceny, jak pracownia. Znała ona bardzo dobrze żar miłości, jaki opętał panią Steno i nie wątpiła, że jak tylko zostanie sama z Lincolnem, okryje go szalonemi pocałunkami, o których mówiły jej listy. Sidła takie łatwo było zastawić. Dość było, by Alba i Lidya znalazły się na stanowisku, z którego będą mogły widzieć kochanków, przekonanych, że są sami, choćby na jedną tylko chwilę. Położenie miejsca pozwoliło strasznej tej kobiecie wynaleźć taki punkt szpiegowski, a zarazem bezpieczny. Pracownia mieściła się na dwóch piętrach i zajmowała połowę szerokości domu. Mur, oddzielający ją od mieszkania, kończył się przepierzeniem ze szkieł kolorowych, przez które nic nie było widać. Szyby te słabo oświecały korytarz, zupełnie ciemny, prowadzący do garderoby. Lidya strawiła mnóstwo godzin dnia i nocy na wycięcie dyamentem z pierścienia, otworu wielkości sztuki piędziesięciocentimowej w jednej z tych szyb. Starała się wykonać to dzieło, godne złodzieja, stojąc na krzesełku, tak że gdyby nawet