terenem walki. Chodzi tu, ni mniej ni więcej, tylko o przekreślenie ostatnich trzech wieków rozwoju tej literatury. W miejsce humanizmu, średniowiecze; w miejsce renesansu, gotyk; w miejsce klasycznego umiaru, romantyczne rozwichrzenie; w miejsce objektywizmu, indywidualizm; w miejsce psychologji, obraz. Jest to epoka żywej wymiany duchowej narodów między sobą: Byron, odkryty przez romantyków Szekspir, zagadkowy Ossjan, Dante, Schiller, Goethe[1], wszystko to oddziaływa na twórczość francuską.
Oczywiście, ten antagonizm między Francją nową a Francją poprzednich wieków, jest tylko względny. Paręset lat dyscypliny języka i myśli, to nie są rzeczy, któreby można przekreślić. Toteż, Romantyzm francuski pozostanie równie rasowo francuskim, jak nim był klasycyzm; ten sam duch oblecze się w inne formy, bogate i różnorodne.
Literatura francuska XIX w. popłynie kilkoma łożyskami.
Przedewszystkiem, poezja: o tej można powiedzieć niemal, że to są jej narodziny, od tak dawna głos jej nie brzmiał w mowie francuskiej. Chateaubriand był wielkim poetą piszącym prozą; stworzył wspaniałą poetycką prozę, która taki oddźwięk znalazła u nas w Krasińskim i Słowackim. Około roku 1820, zjawiają się trzej przyszli mistrze poezji, Lamartine (1790—1869), de Vigny (1797—1863) i Wiktor Hugo (1802—1885), w których ustach wiersz francuski nabę-
- ↑ Pierwszem objawieniem Niemiec dla literatury francuskiej była książka O Niemczech, pióra głośnej powieściopisarki i kobiety politycznej, pani de Staël (1766—1817).