— Pani królowo, widzę jasno, że odstrychnęłaś się ode mnie i obwiniam cię o zdradę. Znałem wszelako dni, w których miłowałaś mnie miłością. Było to w głębokim lesie, pod sklepieniem z liści. Pamiętasz jeszcze dzień, w którym ci dałem dobrego psa Łapaja? Ha! ten zawsze mnie kochał, dla mnie opuściłby Izold Jasnowłosą. Gdzie on? Coś z nim uczyniła? On przynajmniej, onby mnie poznał!
— Poznałby cię? Szaleństwo prawisz; od czasu jak Tristan odjechał, leży zagrzebany w budzie i rzuca się na każdego kto się doń zbliży. Brangien, przyprowadź go!
Brangien sprowadza psa.
— Pójdź tu, Łapaj, rzekł Tristan, byłeś mój, zabieram cię z powrotem.
Skoro Łapaj usłyszał głos, wydziera smycz z rąk Brangien, pędzi do pana, zwija się u jego nóg, liże ręce, szczeka z radości.
— Łapaj, woła szaleniec, Łapaj, błogosławiony niech będzie trud, który zadałem sobie aby cię wychować! Zgotowałeś mi lepsze przyjęcie, niż ta którą tyle kochałem. Nie chce mnie nawet poznać; czy pozna bodaj ten pierścień, który mi dała niegdyś wśród płaczów i pocałunków, w dzień rozłączenia? Ten pierścionek z jaspisu nigdy mnie nie opuścił: często szukałem w nim rady w cierpieniach, często wilżyłem ten zielony jaspis gorącemi łzami.
Izolda ujrzała pierścień. Otwiera ramiona na oścież.
— Otom jest! Bierz mnie, Tristanie!
Wówczas Tristan przestał odmieniać głos:
— Miła, jak mogłaś zapoznać mnie tak długo, dłużej niż ten pies? Cóż znaczy pierścień? Nie czujesz, iż słodziej byłoby mi być poznanym na samo przypomnienie dawnego miłowania? Cóż znaczy dźwięk głosu? Dźwięk serca winnaś była usłyszeć!
— Miły, rzekła Izolda, może usłyszałam wcześniej niż myślisz; ale jesteśmy otoczeni zdradami: mogłamż była,
Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/052
Ta strona została uwierzytelniona.