Xiążęta moi, zaklinam was święcie:
Zdobądźcie króla odpusty, pieczęcie,
W was cała moia nadzieia, obrona;
Tak, w świń gromadzie, iedna drugiey życzy,
Y wszytkie pędzą, gdzie która zakwiczy:
Czyż opuścicie biednego Wilona?
Bracia: z was, coście ostali na świecie,
Niech nienawiści nikt ku nam nie czuie;
Gdy miętkie serce mieć dla nas będziecie,
Y was Bóg radniey kiedyś się zlituie;
Widzicie nas tu, wiszące straszliwie:
Ciało, o ktore dbaliśmy zbyt tkliwie,
Zgniłe, nadżarte, wzrok straszy y hydzi:
Kość zwolna w popiół y proch się przemienia:
Niech nikt z naszego nieszczęścia nie szydzi,
Lecz proście dla nas wszytkich odpuszczenia!
Ieśli błagamy was, toć się nie godzi
Odpłacać wzgardą, mimo iż skazano
Nas prawem. Wiedzcie, po ludziach to chodzi,
Iże nie wszytkim w głowie statek dano;
Wspomożcież tedy biédnych modły swemi,
U Syna Maryey, Pana wszelkiey ziemi,
Iżby nie chybił łaski y pomocy,
Od czartoskiego broniąc nas płomienia.
Zmarłe iesteśmy: tu kres ludzkiey mocy;
Lecz proście dla nas wszytkich odpuszczenia!
- ↑ Wyrok już ogłoszono; ocaliła Wilona jedynie apelacya, prawdopodobnie poparta jakiemiś postronnemi wpływami.