równo nieskończone w mnogości jak w subtelności swych zasad; któż bowiem nie widzi, że te, które przedstawiono nam jako ostateczne, nie wspierają się na samych sobie, i że oparte są na innych, które, znowuż wspierając się na innych, nie dopuszczają nigdy kresu? Ale my czynimy z ostatniemi rzeczami dostrzegalnemi dla rozumu, tak jak się czyni w rzeczach materjalnych, gdzie nazywamy niepodzielnym ten punkt, poza którym już zmysły nasze nic nie spostrzegają, mimo iż jest podzielny w nieskończoność przez swoją naturę.
Mniemamy, iż z natury jesteśmy o wiele zdatniejsi aby dojść do jądra rzeczy, niż aby ogarnąć ich powierzchnię. Widoczny ogrom świata widocznie przewyższa naszą możność; ponieważ to my natomiast przewyższamy drobne rzeczy, sądzimy, iż łatwiej zdołamy je posiąść. Wszelako, niemniej zdatności trzeba aby dojść do nicości co do wszystkiego; dla obu rzeczy potrzebna jest zdatność nieskończona: zdaje mi się, że ktoby pojął ostateczne pierwiastki rzeczy, mógłby również dojść do poznania nieskończoności. Jedno zależy od drugiego. Te ostateczności schodzą się i jednoczą mocą oddalania się od siebie, i odnajdują się w Bogu i tylko w Bogu.
Znajmy tedy swoją doniosłość; jesteśmy czemś, lecz nie wszystkiem; to co posiadamy z bytu, zasłania nam świadomość pierwszych zasad, które rodzą się z nicości, a nikłość tego, co mamy z bytu, zasłania nam widok nieskończoności.
...Oto nasz prawdziwy stan; oto co nas czyni niezdolnymi i do wiedzy pewnej i do zupełnej niewiedzy. Żeglujemy po szerokiem przestworzu, zawsze niepewni i chwiejący się, popychani od jednego do drugiego krańca. W jakimkolwiek punkcie chcielibyśmy się uczepić i umocnić, wraz chwieje się i oddala; a jeśli podążamy za nim, wymyka się naszemu chwytowi, wyślizguje się i ulata w wiekuistej ucieczce. Jest to nasz stan naturalny, a wszelako najbardziej przeciwny naszym skłonnościom; pałamy żądzą znalezienia oparcia i osta-
Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/134
Ta strona została uwierzytelniona.