Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/135

Ta strona została uwierzytelniona.

tecznej stałej podstawy, aby zbudować na niej wieżę wznoszącą się w nieskończoność; ale cały nasz fundament trzaska i ziemia rozwiera się aż do otchłani.
Nie szukajmy tedy pewności i stałości. Rozum nasz zawsze pada ofiarą zwodności pozorów, nic nie zdoła ustalić skończoności między dwiema nieskończonościami, które zamykają ją i umykają się jej.
Skoro to dobrze zrozumiemy, sądzę, iż będziemy trwali spokojnie, każdy w tym stanie w jakim natura go pomieściła. Skoro ten pośrodek, który nam przypadł w udziele, zawsze odległy jest od krańców, cóż znaczy, iż człowiek będzie miał nieco więcej zrozumienia rzeczy? Jeśli je ma, bierze rzeczy z nieco bardziej wysoka: ale czyż nie jest zawsze nieskończenie oddalony od wszystkiego? i czyż trwanie naszego życia nie jest jednako oddalone od wieczności, choćby trwało o dziesięć lat dłużej?
W perspektywie tych nieskończoności, wszystkie skończoności są równe; nie widzę tedy, dlaczego raczej czepiać się wyobraźnią tej niż innej. Samo porównanie, które czynimy między sobą a skończonością, sprawia nam przykrość.
Gdyby człowiek zaczął od zgłębiania siebie, spostrzegłby, jak bardzo jest niezdolny przejść tę granicę. W jaki sposób część mogłaby poznać całość? — Będzie może dążył do poznania bodaj tych części, do których jest w jakimś stosunku? — Ależ cząstki świata tak się łączą i zazębiają wzajem, iż zdaje mi się niemożebnem poznać jedną bez drugiej i bez wszystkiego.
...Ponieważ tedy wszystkie rzeczy są następstwem i przyczyną, doznają i udzielają pomocy, pośredniczą i korzystają z pośrednictwa, i wszystkie podtrzymują się naturalnym i tajemnym węzłem, który łączy najbardziej odległe i różne części, uważam za niemożliwe znać całość nie znając poszczególnych części.
Wieczność rzeczy sama w sobie lub w Bogu również musi oszałamiać krótkie nasze trwanie. Stała i nie-