Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/174

Ta strona została uwierzytelniona.

Twe nauki moralne i sąd tak zgryźliwy,
O rzeczach, w których niemasz myśli niepoczciwej,
To wszystko, jeśli prawdę mam wyjawić całą,
Z jednomyślną się tylko naganą spotkało.
„Pocóż, mówiono, cnoty pozory najświętsze,
„Gdy tym szczytnym zasadom obce dusze wnętrze?
„Cóż, że w ustawnych modłach czas daremnie traci,
„Gdy bije swoich ludzi i nędznie ich płaci?
„Swą wielką nabożnością gdzie może się chlubi,
„Lecz blanszuje policzki i wdzięczyć się lubi.
„Malowane nagości wstydliwie przysłania,
„Lecz ku żywym nie umie ukryć pożądania“.
Co do mnie, przeciw wszystkim wzięłam cię w obronę,
Twierdziłam, że to plotki wcale niesprawdzone,
Lecz, niestety, samotna zostałam z mem zdaniem
I wszyscy jednomyślnem orzekli mniemaniem,
Że w cudze sprawy wglądasz więcej niż przystało,
Zaś o własną osobę troszczysz się zbyt mało;
Że, nim kto o sądzenie drugich się pokusi,
Wprzód dobrze zastanowić się nad sobą musi;
Ze kto chce w innych wszczepiać zbawienne zasady,
Z własnego życia wzorów winien dać przykłady,
I wogóle najlepiej zostawić te troski,
Tym, których do tych zadań powołał głos boski.
Zbyt wiele przypisuję ci rozsądku, pani,
Bym przypuszczała, że mi twa drażliwość zgani
Tę życzliwą przestrogę, płynącą prawdziwie
Z najserdeczniejszych uczuć, które dla cię żywię.

ARSENA:
Choć wiem, że szczerość rzadko witaną jest mile,
Nie sądziłam, iż gniewu obudzi aż tyle,
I po twem rozdrażnieniu mniemać mi wypada,
Że bardzo cię dotknęła ma życzliwa rada.

CELIMENA:
Ależ przeciwnie, pani, bez urazy cienia,
Pochwalam wielce takie wzajemne zwierzenia;