nie skończył mówić, kiedy konfident dał znak podczaszemu, który mu nalewał szklankę wina Porto czy też Oporto.
Po trzęsieniu ziemi które zniszczyło trzy czwarte Lizbony, mędrcy owej krainy nie znaleźli skuteczniejszego środka zapobieżenia całkowitej ruinie, jak dać ludowi piękne auto-da-fé[1]. Uniwersytet w Coïmbre orzekł, iż widowisko kilku osób spalonych uroczyście na wolnym ogniu jest niezawodnym sekretem aby powstrzymać ziemię od trzęsienia.
W myśl tego zapatrywania, pochwycono jakiegoś Biskajczyka, któremu dowiedziono iż zaślubił swą kumę, oraz dwóch Portugalczyków, którzy, jedząc kuraka, oddzielili zeń tłustość: również związano, po obiedzie, doktora Panglossa i jego ucznia Kandyda, jednego za to co mówił, drugiego że przysłuchiwał się z potakującą miną. Zaprowadzono obu, każdego oddzielnie, do nader cienistych mieszkań, w których nigdy niema przyczyny uskarżać się na dokuczliwość słońca. W tydzień później, ustrojono obu w san-benito, i ozdobiono im głowy mitrami z papieru: mitra i san-benito Kandyda pomalowane były w płomienie odwrócone, djabły zaś były bez ogonów i pazurów; natomiast djabły Panglossa posiadały pazury i ogony, a płomienie strzelały ku górze. Tak odziani, szli w procesji i wysłuchali bardzo wzruszającego kazania, któremu towarzyszyły nosowe śpiewy. Kandyda oćwiczono rytmicznie w takt melodji; Biskajczyka i dwóch nieboraków, którzy nie chcieli jeść smalcu, spalono; Panglossa zaś powieszono, mimo że to nie było
- ↑ 20 czerwca 1756.