Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/311

Ta strona została uwierzytelniona.

której serce moje nie mogło zapomnieć. Ujrzałem się otoczony serajem hurys, dawnych znajomych: najżywszy pociąg, który odczuwałem dla nich, nie był u mnie nowem uczuciem. Krew rozpala się i kipi, głowa mi się zawraca mimo szpakowatych już włosów, i oto poważny obywatel Genewy, oto surowy Jan-Jakób, bliski czterdziestu pięciu lat, staje się nagle z powrotem nieopatrznym pasterzem. Pijaństwo, które mnie ogarnęło, mimo iż tak nagłe i szalone, było tak uporczywe i silne, iż, aby mnie zeń wyleczyć, trzeba było dopiero szeregu nieprzewidzianych i straszliwych nieszczęść, w które mnie wtrąciło.
Pijaństwo to, mimo iż tak głębokie, nie doszło wszelako do tego, aby mi dało zapomnieć o mym wieku i położeniu, abym się miał łudzić, iż mogę jeszcze wzbudzić miłość, abym się skusił podzielić z kimś wreszcie tym ogniem pożerającym lecz jałowym, jaki, od dzieciństwa, daremnie trawił me serce. Nie spodziewałem się, nie pragnąłem nawet tego. Wiedziałem, że czas miłości przeszedł; nadto czułem śmieszność postarzałych miłośników, abym miał w nią popaść. Nie ja, z pewnością, miałem się stać zarozumiałym i pewnym siebie na schyłku, skoro nim byłem tak mało w kwiecie swojego wieku. Zresztą, zamiłowany w spokoju, lękałbym się burz domowych; nadto szczerze przytem kochałem Teresę, aby ją narażać na tę zgryzotę, iżby miała mnie widzieć niosącego w dani innej kobiecie uczucia żywsze od tych które we mnie budziła.
Cóż uczyniłem w tej okoliczności? Czytelnik już odgadł, jeżeli dotąd towarzyszył mi z uwagą. Niepodobieństwo dosięgnięcia rzeczywistych istot wtrąciło mnie w krainę urojeń. Nie widząc na świecie nic istniejącego coby godnem było mego szału, syciłem go w świecie idealnym, który twórcza wyobraźnia zaludniła niebawem istotami wedle mego serca. Nigdy ta ucieczka nie zjawiła się bardziej w porę i nigdy nie okazała się tak płodna. Pogrążony w nieustannej ekstazie, upajałem się