planu, a nawet bez przewidywania iż kiedyś przyjdzie mi pokusa uczynić zeń prawidłowy utwór. Toteż, czytelnik widzi, iż te dwie części, powstałe następczo z nieobrobionych w tym celu materjałów, pełne są rozwlekłości i gadulstwa, których nie znajduje się w dalszym ciągu.
...W tym-to właśnie czasie zaskoczyły mnie niespodzianie drugie odwiedziny pani d’Houdetot. W nieobecności męża, który był kapitanem jazdy, oraz kochanka, również służącego wojskowo, osiedliła się w Eaubonne, w dolinie Montmorency, gdzie najęła dość ładny domek. Stamtąd-to uczyniła nową wycieczkę do Pustelni. Podróż tę odbyła na koniu i po męsku. Mimo że nie lubię takich maskarad, uległem romantycznemu wrażeniu tego spotkania; tym razem, to była miłość. Ponieważ była ona pierwszą i jedyną w mem życiu, następstwa jej zaś uczynią ją na zawsze pamiętną i straszliwą memu wspomnieniu, niech mi będzie wolno zapuścić się nieco w szczegóły.
Hrabina d’Houdetot zbliżała się do trzydziestki. Nie była ładna; twarz naznaczona śladami ospy; płeć nie odznaczała się delikatnością; miała krótki wzrok i oczy trochę okrągłe; ale, naogół, wyglądała młodo; fizjognomja jej, zarazem żywa i słodka, tchnęła pieszczotą. Miała las bujnych, czarnych, kręcących się włosów, które spadały po kostki. Kibić miała wiotką; we wszystkich ruchach było coś nieśmiałego i wdzięcznego zarazem. Charakter jej był bardzo naturalny i miły: wesołość, roztrzepanie i prostota kojarzyły się w nim szczęśliwie; obfitowała w czarujące koncepta, których nie szukała, a które tryskały niekiedy mimo jej woli. Posiadała wiele przyjemnych talentów, grała na klawikordzie, tańczyła, układała dość ładne wierszyki. Charakter miała wprost anielski; słodycz duszy stanowiła jego podłoże; ale, jeżeli wyłączymy rozwagę i siłę, można powiedzieć, iż kojarzyły się w nim wszystkie cnoty. Była zwłaszcza osobą tak pewną w obcowaniu, tak rzetelną w stosun-
Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/315
Ta strona została uwierzytelniona.