Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/352

Ta strona została uwierzytelniona.

żywej, młodej, pełnej ognia i namiętności; moja nie może się wzbić tak wysoko.
...Położyłam się bardzo późno; nie spałam, o szóstej zaś wzięłam opium, ale w dość małej dawce, jedynie aby zmniejszyć chęć jaką odczuwam aby go zażyć sto granów. W istocie, opium złagodziło nasilenie i ostrość męczarni; cierpię, ale zarazem czuję że cię kocham. Myślę, że zobaczę cię w niedzielę rano, że być może, będę miała od ciebie wiadomość jutro; gdyby mnie to miało zawieść, zawsze zostają mi jako ucieczka dalsze dwa grany: będę czekała cię bez skargi i bez uszczerbku mej miłości. Drogi mój, czuję w sobie słodycz, umiarkowanie, które mnie przeraża; ta ostatnia cnota wydaje mi się stworzona dla mieszkańców Otchłani: lękam się, że to moja przyszłość. Znałam jedynie klimat to Piekła to Nieba; niema sposobu urobienia mej duszy do innej temperatury. To znaczy, iż, skoro się dosięgło ostatniego kresu niedoli i szczęścia, zostaje już tylko jedno: umrzeć. Oto, w istocie, dokąd wyciągam ręce; dokąd byłabym już dotarła, gdybyś ty mnie nie odwrócił.
Bądź zdrów; kocham cię z całej duszy, ale to nie dosyć, to nie jest nic w stosunku do tego na co zasługujesz i co powinieneś budzić. Jeśli dostanę od ciebie wiadomość, podziękuję ci za nią, a potem prześlę list tak, abyś go zastał za powrotem.



LIST CLXI.
Środa, o północy.

Drogi mój, nie spodziewałeś się mnie, nieprawdaż? Nie miałeś czasu myśleć o mnie, i byłoby niezręcznością i głupotą czynić sobie wymówki, a ciebie przepraszać...
Ale, w istocie, nawet przy ochocie i zamiarze pisania do ciebie, nie mogłabym. Od czwartej aż do tej chwili, nie byłam sama ani na minutę. Zresztą, co ci powiedzieć, drogi mój, wówczas gdy chcesz aby ci mówić