i sądzić o mej sile! Doprawdy, wicehrabio, nauki twoje zirytowały mnie poprostu, nie umiem tego zataić.
Że, aby zamaskować własną nieprawdopodobną niezdarność wobec prezydentowej, roztaczasz mi jako triumf to, żeś zdołał na chwilę przyprawić o pomięszanie nieśmiałą i zakochaną kobietę — zgoda; że chełpisz się uzyskanem od niej spojrzeniem, wyraźnie jednem spojrzeniem, uśmiecham się i to ci też daruję. Że, czując mimowoli całą swą nędzę, pragniesz odwrócić moją uwagę, i puszysz się szczytnym dziełem zbliżenia dwojga dzieci, które same rwą się do tego aby się zobaczyć i które, mówiąc nawiasem, mnie właśnie zawdzięczają zapał tego pragnienia: i na to wreszcie się godzę. Że wreszcie ty przystrajasz się w te świetne czyny, aby mi powiedzieć profesorskim tonem, że lepiej obracać czas na wykonanie zamysłów, niż na opowiadanie o nich; ta próżnostka nic mi nie szkodzi i również ci ją przebaczam. Ale że możesz jeszcze przypuszczać, iż ja potrzebuję twojej opieki, że zeszłabym na manowce nie postępując ślad w ślad za twemi przestrogami, że mam im poświęcić swoją przyjemność, kaprys: doprawdy, wicehrabio, nadto cię wbiło w pychę zaufanie, które ci okazuję!
I cóżeś ty uczynił takiego, czegobym ja nie przewyższyła tysiąc razy! Uwiodłeś, zgubiłeś wiele kobiet: ale jakież miałeś trudności? jakie przeszkody? gdzież w tem twoja, naprawdę twoja zasługa? Ujmująca postać, czysty dar przypadku; wdzięk, którego trudno nie nabyć ocierając się w świecie; rzetelny dowcip, ale zamiast którego trochę wygadania wystarczyłoby w zupełności; śmiałość godna uznania, ale, być może, płynąca jedynie z łatwości pierwszych zdobyczy; oto, jeżeli się nie mylę, wszystkie twoje zasoby: co do tej sławy bowiem którą się opromieniasz, nie będziesz wymagał, jak sądzę, abym ci liczyła za wielką zasługę sztukę wywołania skandalu.
Co do przezorności, sprytu, nie mówię już o sobie:
Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/364
Ta strona została uwierzytelniona.