Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/367

Ta strona została uwierzytelniona.

cia; oddając się bez zastrzeżeń kipieniu wyobraźni, płodzą owe listy tak słodkie ale tak niebezpieczne; co więcej, nie lękają się powierzać dowodów swej słabości temu kto jest ich przyczyną: nieroztropne istoty, które w dzisiejszym kochanku nie umieją widzieć przyszłego wroga.
Ale ja, cóż ja mam wspólnego z temi niepoczytalnemi? Kiedyż to widziałeś mnie, bym oddaliła się od prawideł które sobie zakreśliłam, i chybiła zasadom? mówię zasadom i mówię to z rozmysłem: nie są bowiem one, jak u innych, nabyte przypadkiem, przyjęte bez roztrząsania i przestrzegane z nałogu: nie, są owocem głębokich rozmyślań: stworzyłam je i, mogę powiedzieć, jestem swojem własnem dziełem...
Wszedłszy w świat w czasie, kiedy, jako młoda dziewczyna, z urzędu niejako byłam skazana na milczenie i nieczynność, umiałam skorzystać z tego aby się przyglądać i zastanawiać. Podczas gdy świat uważał mnie za roztrzepaną lub niepojętną, ja, w istocie nie wiele słuchając tego co do mnie mówiono, tem skwapliwiej chłonęłam to co przedemną ukrywano.
Ta zbawienna ciekawość, bogacąc doświadczenie, nauczyła mnie zarazem sztuki udawania: zmuszona niejednokrotnie ukrywać przedmiot mej uwagi przed otoczeniem, starałam się władam oczyma wedle woli; nauczyłam się od tego czasu przybierać, kiedy zechcę, ten wyraz roztargnienia, który tak często zdarzyło ci się podnosić z uznaniem. Zachęcona tą pierwszą zdobyczą, siliłam się opanować tak samo grę fizjognomji. Gdy doznawałam jakiej przykrości, uczyłam się przybierać wyraz słodyczy, nawet uciechy; posunęłam gorliwość tak daleko, iż zadawałam sobie rozmyślne cierpienia, starając się równocześnie zachować pogodne i zadowolone oblicze. Z tą samą wytrwałością i większym jeszcze trudem pracowałam nad tem, by tłumić w sobie objawy niespodzianej radości. W ten sposób zdobyłam nad grą