Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/407

Ta strona została uwierzytelniona.



Z „ATALI“.[1]

Puszcza roztaczała przed nami swą bezkreślną samotnię. Niedoświadczeni w życiu leśnem, zbłądziwszy z właściwej drogi, idąc naoślep, jakiż los gotowaliśmy sobie?
Atala sporządziła mi płaszcz z wnętrznej warstwy kory bukowej, byłem bowiem prawie nagi. Uszyła mi mokassyny ze skóry piżmowca, przy pomocy igły jeżozwierza. Ja nawzajem troszczyłem się o jej ubiór. To kładłem jej na głowę wieniec z niebieskich malw, które znajdowaliśmy po drodze, na opuszczonych indyjskich cmentarzach; to sporządzałem jej naszyjniki z czerwonych ziarn azaleji; później uśmiechałem się, spoglądając na jej cudną piękność.
Kiedy napotkaliśmy rzekę, przebywaliśmy ją na tratwie lub wpław. Atala wspierała się ręką na mem ramieniu, i, jak dwa wędrowne łabędzie, pruliśmy samotne fale.

Często, w czas wielkich upałów, szukaliśmy we dnie schronienia pod mchami cedrów. Prawie wszystkie drzewa Florydy, a w szczególności cedr i zielony dąb, pokryte są białym mchem, który schodzi od gałęzi aż do ziemi. Kiedy w nocy, przy świetle księżyca, ujrzycie na pustej prerji samotną ijozę, przybraną tą draperją, zda się wam iż widzicie widmo, wlokące za sobą długie zasłony. Obraz niemniej jest malowniczy w dzień; tłum bowiem motyli, błyszczących muszek, kolibrów, zielonych papug, lazurowych sojek czepia się tych opon, czyniących wówczas wrażenie draperyj z białej wełny,

  1. Chateaubriand, Atala-René, przełożył Boy. — Poznań, Księgarnia św. Wojciecha.