Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/411

Ta strona została uwierzytelniona.

grotę. Poszedłem zerwać różę magnolji i złożyłem ją, zwilżoną łzami poranka, na głowie uśpionej Atali. Spodziewałem się, wedle religji mego kraju, iż duszę jakiegoś dziecięcia, zmarłego w niemowlęctwie, która zstąpiła na ten kwiat w kropli rosy, szczęśliwy sen przeniesie w łono mej przyszłej małżonki. Poszukałem następnie gospodarza; zastałem go z podkasaną szatą, z różańcem w dłoni; oczekiwał mnie, siedząc na pniu sosny powalonej starością. Namówił mnie, abym się udał z nim do Misji, nim Atala się obudzi; zgodziłem się chętnie i puściliśmy się natychmiast w drogę.
„Schodząc z góry, ujrzałem dęby, na których zdało się iż Duchy nakreśliły dziwaczne znaki. Pustelnik objaśnił mnie, iż to on sam wyciął te litery; były to wiersze dawnego poety, imieniem Homer, i kilka myśli innego poety, dawniejszego jeszcze, imieniem Salomon. Była jakaś dziwnie tajemnicza harmonja między tą mądrością wieków, temi wierszami zjedzonemi mchem, starym Samotnikiem który je wyrył i staremi dębami które służyły mu za książki.
„Imię jego, wiek, data misji, były również naznaczone na trzcinie prerji, u stóp tych drzew. Zdziwiłem się wątłości tego ostatniego pomnika. „I tak przetrwa dłużej niż ja, odparł ojciec, i zawsze będzie miał więcej wartości, niż to niewiele dobra, które zdziałałem".
„Stamtąd przybyliśmy do wejścia doliny, gdzie ujrzałem cudowne dzieło: naturalny most, podobny do owego mostu w Wirginji, o którym może słyszałeś. Ludzie, mój synu, zwłaszcza ludzie z twoich stron, naśladują często naturę, i kopje ich są zawsze małe; inaczej jest z naturą, kiedy napozór naśladuje prace ludzi, w rzeczy zaś przedstawia im wzory. Wówczas, rzuca mosty ze szczytu jednej góry na szczyt drugiej, zawiesza drogi wśród chmur, rozlewa rzeki jako kanały, rzeźbi góry w kolumny, a jako baseny żłobi morza.
„Przeszliśmy pod jedynym łukiem tego mostu, i znaleźliśmy się wobec innego cudu: był to cmentarz Indjan