— I jak?
— Już kocha się w tobie młoda pani baronowa de Rastignac!
— Toż ona nie ma ani grosza, rzekł Eugenjusz zdumiony.
— Tum cię czekał! Jeszcze dwa słowa, rzekł Vautrin, i wszystko się wyjaśni. Ojciec Taillefer jest stary łajdak, który, jak szepcą, zamordował ponoś swego przyjaciela w epoce Rewolucji. To jeden z moich chwatów, którzy wyznają zasady niepodległości. Jest bankierem, głównym wspólnikiem domu Fryderyk Taillefer i Spółka. Ma jedynego syna, któremu chce zostawić majątek, ze szkodą Wiktoryny. Co do mnie, nie lubię tego rodzaju niesprawiedliwości. Jestem jak don Kiszot, rad biorę w obronę słabszego przed silnym. Gdyby wolą Boga było zabrać mu tego syna, Taillefer przygarnąłby córkę; chciałby mieć jakiegoś spadkobiercę — ot, głupstwo, które tkwi w naturze — a nie może już mieć dzieci, wiem o tem. Wiktoryna jest słodka i miła, omotałaby niebawem ojca, kręciłaby nim jak bąkiem zapomocą bacika uczucia! Miłość twoja zapadnie jej zbyt głęboko w serce, aby cię mogła zapomnieć: ożenisz się z nią. Ja podejmuję się roli Opatrzności, spełnię wolę dobrego Boga. Mam przyjaciela, za którego się poświęciłem, pułkownika armji Loary, obecnie w gwardji królewskiej. Słucha moich rad i zrobił się ultra-rojalistą: nie należy do tych głupców, którym zależy na przekonaniach. Jeżeli mogę ci dać jeszcze jedną radę, mój aniołku, to abyś nie większą przywiązywał wagę do swoich przekonań jak do słów. Kiedy znajdziesz na nie popyt, sprzedaj je. Człowiek, który się chwali, iż nigdy nie zmienił zapatrywań, to człowiek, który podejmuje się iść zawsze linją prostą, głupiec wierzący w nieomylność. Niema zasad, są tylko wypadki; niema praw, tylko okoliczności: człowiek wyższy chwyta w ręce wypadki i okoliczności aby nimi kierować. Gdyby istniały stałe zasady i prawa, ludy nie zmieniałyby ich tak jak się zmienia koszulę.
Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/464
Ta strona została uwierzytelniona.