...Ta powszechna komedja moralności, jaka panuje obecnie, byłaby bardzo śmieszna, gdyby nie była bardzo nudna. Każdy feljeton staje się kazalnicą; dziennikarz kaznodzieją; brak jedynie tonzury i rabatu. Nadszedł czas deszczu i godzinek; człowiek broni się przed jednem i drugiem, puszczając się na miasto jedynie dorożką i odczytując Pantagruela między fajeczką a butelką.
Słodki Jezu! co za zajadłość! co za furja! — „Co was ugryzło? co was ubodło“? Kiż djabli każą wam drzeć się w niebogłosy? co wam uczynił biedny grzeszek, aby się tak znęcać nad nim, on, taki poczciwy, taki łatwy w pożyciu? on, który nie żąda nic więcej, jak tylko bawić się samemu a nie nudzić innych, jeżeli możebna? na miły Bóg! panowie kaznodzieje, i cóżbyście wy poczęli bez grzechu? Od jutra bylibyście skazani na torbę żebraczą, gdyby, od dziś, świat stał się cnotliwy.
Teatry zamknięto by tegoż samego wieczora. Z czego sklecilibyście feljeton? Ani balów Opery, którymi zapełniacie szpalty, — ani romansów do analizowania, jako iż bale, romanse, komedje, to prawdziwe obrządki szatana, jeżeli mamy wierzyć naszej świętej Matce, Kościołowi. — Aktorka odprawiłaby z kwitkiem protektora, i nie miałaby z czego opłacać waszych pochwał. Ludzie nie abonowaliby dzienników; czytaliby św. Augustyna, chodzili do kościoła, odmawiali różaniec. Byłoby to może bardzo chwalebnie, ale, to pewna, wybyście na
- ↑ Gautier, Panna de Maupin, przełożył Boy, Kraków-Warszawa, J. Czernecki.