Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/482

Ta strona została uwierzytelniona.

wia, iż przybywacie wyczerpani i bez siły do łoża Muz, twardych i wymagających dziewuch, które żądają krzepkich i nieużytych kochanków. Dziennik zabija książkę, jak książka zabiła architekturę, jak artylerja zabiła odwagę i siłę fizyczną. Nikt nie domyśla się nawet, ilu przyjemności pozbawiają nas dzienniki. Odejmują nam dziewiczość wszystkiego; czynią, iż nie mamy nic na własność i że nie możemy posiadać książki dla samego siebie; odejmują niespodziankę w teatrze, powiadamiają z góry o rozwiązaniu; pozbawiają was przyjemności paplania, plotkowania, obmawiania i oczerniania, fabrykowania nowin zmyślonych lub obnoszenia prawdziwych przez tydzień po wszystkich salonach świata. Pompują w nas, mimo naszej chęci, sądy już gotowe, i uprzedzają przeciw rzeczom któreby się nam podobały; czynią to, iż handlarze flaneli, byle mieli trochę pamięci, bredzą o literaturze równie niedorzecznie jak członkowie prowincjonalnych akademij; sprawiają, iż, przez cały dzień, słyszymy, w miejsce myśli naiwnych lub osielstw indywidualnych, źle strawione strzępy dziennika, podobne do omletu surowego z jednej strony a przypalonego z drugiej; sprawiają, iż lada chłystek karmi nas nielitościwie nowinami staremi od trzech czy czterech godzin, wiadomemi już dzieciom przy piersi: tępią smak, czynią nas podobnymi do tych pijaków zalewających się wódką z pieprzem, do tych połykaczy piłek i raszpli, którzy nie znajdują już żadnego smaku w najszlachetniejszych winach i nie zdolni są odczuć ich szacownego i pachnącego bukietu...




Z „PANNY DE MAUPIN“.

...Czy nigdy nie zauważyłeś, jak cień lasów, szelest źródeł, śpiew ptaków, śmiejące perspektywy, zapach liści i kwiatów, cały ten sielankowo-opisowy kram z któ-