podobnie czekał tylko tej chwili, wyrzucił z gardziołka nutę tak przenikliwą i donośną, że usłyszałem ją piersią zarówno jak uszyma. Dźwięk rozległ się nagle w tem niebie z kryształu, próżnem wszelkiego hałasu, i rozpiął w niem atmosferę harmonji, w której inne nuty płynące za nim bujały trzepocząc skrzydłami. — Rozumiałem doskonale co mówi, jakgdybym posiadał sekret mowy ptaków. Śpiewał dzieje miłości, której nie zaznałem. Niesposób, aby mogła istnieć bardziej dokładna i prawdziwa historja. Nie opuszczał najmniejszego szczegółu, najbardziej nieuchwytnego odcienia. Mówił to, czego nie umiałem powiedzieć sam sobie, tłumaczył czegom nie umiał zrozumieć; użyczał głosu memu marzeniu, dobywał odzew z niemego dotąd widziadła. Wiedziałem, że jestem kochany: tęsknie dziergany tryl zwiastował że będę niebawem szczęśliwy. Zdawało mi się, iż widzę, jak, poprzez rolady śpiewu, pod deszczem nut, wyciągają się ku mnie, w promieniu księżyca, białe ramiona ukochanej. Wznosiła się powoli z zapachem róży o stu listkach. — Nie będę próbował opisywać ci jej piękności. Są rzeczy, którym słowa odmawiają posłuszeństwa. Jak wyrazić niewysłowione? jak odmalować to, co nie ma kształtu ni barwy? jak utrwalić głos bez dźwięku i słów? — Nigdy nie czułem w sercu tyle miłości; byłbym przycisnął naturę do łona, tuliłem w ramionach próżnię tak, jakgdybym oplatał niemi kibić dziewicy; dawałem całunki powietrzu muskającemu me usta, pływałem w oparach, które wychodziły z mego promieniejącego ciała...
...Żądałem zawsze od kobiet jednej tylko rzeczy, — piękności; bez inteligencji i duszy obejdę się chętnie. — Dla mnie, kobieta piękna zawsze jest inteligentna; — ma tę inteligencję aby być piękną, a nie wiem czy istnieje cenniejsza. Ileż-by trzeba świetnych powiedzeń i rakiet dowcipu aby zrównoważyć blask pięknego oka! Wolę ładne usta od ładnego słówka, dobrze wymodelowane ramię od cnoty, nawet teologicznej; dałbym
Strona:PL Boy - Antologia literatury francuskiej.djvu/484
Ta strona została uwierzytelniona.