W moim wieku, wiem, trzeba rzucić myśli płoche,
Statkować, sztuką bawić się, przygłupią trochę,
Raczej godnym poetą, czystym stróżem domu
Zostać, małżonkiem, lub też tarzać się, bez sromu,
W bagnie miłości niskich, któremi świat gardzi.
Wiem o tem, a pomimo to kuszą mnie bardziej
Kobiety i ich oczy, i wszystko, od owych
Nóżek maciupych aż do włosów hebanowych,
Bo kobiety to jesteś ty, ty, coś się stała
Wszystkiem dla mnie, dla duszy, dla głodnego ciała,
Ciała, co się ku tobie wydziera z ochoty
Świętej, drżące jak płomień, jak kwiat mej istoty,
A dusza z twoją stapia się, w jedno związana,
A myśl żąda twej myśli.
Posłuchaj, kochana:
Stary jestem, lub blisko tego, a zaś ciebie
Bóg młodszą o lat dziesięć stworzył, byś w potrzebie
Mogła być towarzyszką stosowną dla mojej
Nędzy, co czasem w baśnie zaklęte się stroi.
— Czemu wytrzeszczasz na mnie swe oczęta bure,
Co tylu (ze mną włącznie) wpiły się za skórę!
Kasztelanko ty, której nie jestem, zaiste,
Paziem, lecz giermkiem starym, co swoje nieczyste
- ↑ Verlaine, Elegje, przełożył Boy. Gebethner i Wolff.