Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/105

Ta strona została przepisana.

nerwowi, to tem więcej wolno ulegać takiej słabości ludziom, którzy umysłem nie wznoszą się tak wysoko... Ale dla wypełnienia dzisiejszego dnia podaje projekt, abyśmy poszli zwiedzić fabrykę. Panna Jeuffroy mówiła kiedyś, że nigdy nie była w przędzalni.
— Bardzo chętnie — odpowiedział pan de Preymont głosem, który dźwięczał tak smutnie, że Zuzanny serce ścisnęło się boleśnie. W tej chwili przebaczyła mu przykrość jaką jej wyrządził.
Jerzy nieodstępował Zuzanny a obecność jego nie doprowadzała teraz Marka do rozpaczy, lecz do zupełnej apatyi, z którą nie usiłował już nawet Walczyć.
Pragnąc korzystać z ostatniego dnia pobytu obok Zuzanny, okazywał, się Jerzy tak wesołym, miłym i uprzedzającym, że urokowi jego obejścia niktby się oprzeć nie zdołał. Robotnicy Uśmiechali się do niego, spoglądali przychylnie na piękną pannę, której twarz promieniała wewnętrzną radością. Preymont widział to wszystko, nie uszło również jego uwagi wrażenie, jakie młodość i piękność wywarła na robotnikach.
Tymczasem Zuzanna śledziła pilnie ruchy Jerzego, który krążył wpośród maszyn ze swobodą człowieka, przechadzającego się po parku. Była chwila, że przeraziła się tak dalece, iż chwyciła go za rękę i pociągnęła gwałtownie w tył. Preymont dostrzegł w tej chwili radosny wyraz twarzy Jerzego, który pochylił nieco swą wyniosłą