Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/126

Ta strona została przepisana.
VIII.

Chociaż najgorętszem pragnieniem panny Jeuffroy było przekonać samą siebie, że tylko chwilowe upodobanie pociągało ją do Jerzego i że godność osobista nakazywała jej zapomnieć o nim, walczyła jednak kilka miesięcy, zanim zdołała, przezwyciężyć zniechęcenie, które ją czyniło obojętną na wszystko. Gdy jej się zdawało, że jest już wyleczona, przekonała się, że pozostała w niej wielka nieufność względem mężczyzn wogóle, a w szczególności względem tych, którzy ubiegali się o jej rękę.
Ojciec przez próżność i chęć wydania jej zamąż, zaczął ją wprowadzać w świat, ale zadziwiała i odstręczała najgorętszych swoich wielbicieli chłodnem lub szyderczem obejściem. Nie posiadając ani odrobiny zalotności, gdyż utrzymywała, że zalotność ubliża szacunkowi jaki kobieta winna jest samej sobie, cieszyła się powodzeniem, które jej zapewniała piękność, ale nie usiłowała się podobać nikomu.
Pan Jeuffroy czynił jej często wymówki z tego powodu, że nie stara się znaleźć męża, ale wyrzuty tego rodzaju czyniły ją jeszcze chłodniejszą i bardziej zamkniętą w sobie, niwecząc zarazem i tę odrobinę przyjemności, jaką czerpała w stosunkach towarzyskich. Widząc to wpadał ojciec w okropny gniew, a tymczasem