Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/132

Ta strona została przepisana.

— Przemówić? — podchwyciła zdziwiona Zuzanna.
— Cóż to, czy panienka się nie domyśla, że on do szaleństwa zakochany jest w panience? Ale on nigdy nie ośmieli się wyznać tego, on, biedny kaleka!
— Ja wiem, że panienka ma mnie za istotę ograniczoną — mówiła dalej Fanszetka — ale ja przecież także mam oczy i uszy... Tylko, że moja pani zabroniła mi wspominać o tem przed panienką.
— Biedny, biedny Marek! — szepnęła z głębokiem politowaniem Zuzanna.
— Przecież to od panienki jedynie zależy, aby przestał być biednym. Można tak samo starać się o zbawienie duszy żyjąc obok męża ładnego jak obok brzydkiego.
Młoda dziewczyna nie zwróciła uwagi na te słowa, tylko zapytała z niepokojem:
— Zkąd wiesz o tem Fanszetko? Proszę cię opowiedz mi wszystko!
— Najpierw ja sama to dostrzegłam, że on się kocha w panience — zaczęła Fanszetka, ujmując się pod boki — prócz tego niedawno rozmawiałam ze starą Marion, która mi powiedziała: „Moja dobra Fanszetko muszę ci także powierzyć jednę tajemnicę, bo doprawdy przykro mi bardzo że mój pan tak się marnuje dla panny Zuzanny; widzisz on ją tak kocha, że poprostu głowę traci.”
— Ale czy tak jest istotnie, panno Marion? — zapytałam?