Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/139

Ta strona została przepisana.

działało to na nią, pognębiająco bo wysłuchawszy wszystkiego odpowiedziała spokojnie:
— Stanie się tak, jak Bóg postanowi; po cóż więc pani unosi takim gniewem?
— Zapewne! po co się gniewam? — przerwała gwałtownie panna Konstancya. Zabroniłam ci wspominać o tych niedorzecznościach przed Zuzanną a ty mimo to musiałaś wygadać, aby młodej dziewczynie zawrócić niepotrzebnie głowę. Jeżeli Zuzanna poślubi, Marka, ja cię wypędzę ze służby, zobaczysz!
— Choć mnie pani wypędzi ja jednak nie odejdę. To zły duch poddaje pani takie myśli, bo Pan Bóg nie zechce, abym panią porzucała teraz, gdy pani jest już taka stara i gdy ja przesłużyłam już u niej trzydzieści pięć lat.
— Pan Bóg nie zajmuje się takiemi rzeczami — odpowiedziała panna Konstancya, a każdy wie, że istota tak piękna jak moja siostrzenica, nie powinna iść zamąż za człowieka ułomnego i brzydkiego.
Całą noc miała panna Konstancya sny bardzo przykre; nazajutrz nie poszła do brata, nie chciała rozmawiać z Fanszetką i siedziała w swoim ogródka pogrążona w smutnej zadumie. Tu zastała ją Zuzanna, która rozmówiwszy się z ojcem przyszła oznajmić ciotce o nieodwołalnem swem postanowieniu.
— Moja dobra, kochana cioteczko dlaczego zapatrujesz się na ten związek tak nieprzychylnie? — zapytała młoda dziewczyna ujmując rękę