Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/152

Ta strona została przepisana.

energia jego i szlachetne dążności rozwijały się jak kwiat wychylający się do słońca.
Zalety jego umysłu spotęgowały się jeszcze bardziej, budząc podziw w kółku ludzi wykształconych, którzy przyklaskiwali jego śmiałym i głębokim poglądom.
Zuzannie opowiadał o swoich projektach, związanych z dobrem ogólnem, budząc tym sposobem w umyśle młodej dziewczyny równie szlachetne uczucia. Oboje przebywali teraz w sferze pojęć podniosłych, w której Zuzanna oddychała z rozkoszą zapominając o pospolitem dotychczasowem otoczeniu swojem. Zamiłowanie dobra i piękna rozwijało się w niej coraz potężniej, a Marek przemawiał do niej zawsze z serdeczną i tkliwą czułością, na którą serce młodej dziewczyny obojętnem zostać niemogło. Czas jakiś postępowanie takie narzeczonego podtrzymało jej złudzenia, a mimo to pozostawszy w swoim pokoju płakała często w skrytości, jakkolwiek przyczyny tego bolesnego stanu serca nieodgadywała wcale.
Lecz smutek ów potęgował się z dniem każdym otaczając ją niby siatką, której węzły zacieśniały się coraz bardziej.
Na gorącą miłość pana de Preymont rada była odpowiedzieć darem całego swego serca, a wbrew woli uczucia jej były niejako skrępowane. Gdy Marek rozmawiał z nią jak dawniej, nie przypominając o zobowiązaniu jakie ich łączyło obecnie, Zuzanna była spokojna, ale gdy w uniesieniu namiętnem przemawiał do niej jak