Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/169

Ta strona została przepisana.

jej zsunęły się na dywan; lecz Mazek schylił się szybko i podniósł je z ziemi.
— Nie czytaj, to są moje listy! — zawołała z trwogą pani de Preymont.
Ale było już zapóźno, gdyż Marek poznał pismo Zuzanny. Łagodnie odsunął dłoń matki i rzekł:
— Pozwól matko, ja powinienem wiedzieć wszystko co się jej dotyczy.
Najpierw wzrok jego padł na list przełożonej klasztoru, która pisała do pani de Preymont.
„Pani — mówiło pismo — wahałam się czas jakiś, zanim się zdecydowałam na wysłanie tego listu. Długo badałam uczucia dziecka, którego szczęście jest dla mnie tak drogie i czuję, że mi dłużej milczeć nie wolno. Zamierzałam sama przedstawić całą sprawę, bez narażania Jej na to, abyś miała czytać listy Zuzanny, ale z drugiej strony myśl, że trudno Pani byłoby uwierzyć w moją przenikliwość, zmieniła moje postanowienie i dlatego posyłam zarazem listy panny Jeuffroy. Dziewczyna młoda, niedoświadczona i naiwna, dała się unieść szlachetnemu porywow i pomyliła się okropnie. Wreszcie pozostawiam to wszystko sądowi i uznaniu pani; chciej rozstrzygnąć sama, czy zerwanie nie byłoby dla syna mniej bolesnem aniżeli związek z kobietą, która go nie kocha a która nadto, jak się lękam, bezwiednie obdarzyła swą sympatyą kogo innego. Czułość twoja pani jedynie potrafi złagodzić cios jaki spada na twego syna, bo niestety nie widzę nawet sposobu złagodzenia tej boleści.”