Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/182

Ta strona została przepisana.

on potwierdza prawdę; widzisz, że odgaduję twoje uczucia. Jest to wrażenie bezwiedne może jeszcze, ale rozkoszne, zdradza przedewszystkiem poczucie ulgi i swobody!... Wiem przecież, że serce twoje należy do kogo innego — dodał już odmiennym nieco tonem, odwracając głowę.
Ostatnie wyrazy wymówił z tak przejmującą boleścią, że Zuzanna zadrżała wzruszona do głębi duszy i rzekła stanowczo:
— Posłuchaj mnie, Marku. Jeżeli, jak mówisz małżeństwo nasze stało się niepodobieństwem, czy chcesz abym nigdy nie wyszła zamąż za kogo innego? Winnam ci zadośćuczynienie i potrafię dotrzymać przyrzeczenia, przysięgam ci!
Zuzanna mówiąc to cofnęła się o kilka kroków; wysmukła jej postać wyrażała godność i prostotę, oczy błyszczały ogniem szlachetnego zapału. Nigdy chyba nie była piękniejszą i bardziej powabną.
— Biedne, egzaltowane dziecko — odezwał się ze współczuciem Marek. — Nie wiesz sama co mówisz, nie znasz doniosłości przyrzeczenia, którem się chciałaś związać! Choćby nawet słowa twoje płynęły ze szczerego postanowienia, jeszczebym ich nie przyjął od ciebie, gdyż nie kocham cię tak okrutną miłością, abym miał pragnąć twego nieszczęścia!... Daj Boże tylko abym jego nie spotkał więcej w życiu — dodał z gniewem — ale na to żeby nadużyć twego szlachetnego uniesienia nędznikiem być potrzeba. To też nie myślę, ani na chwilę skorzystać z propozycyi, którą mi