Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/194

Ta strona została przepisana.

piło zaraz po ostatnich odwiedzinach Jerzego, domyślą się więc natychmiast, że ta a nie inna była przyczyna nieporozumienia. Jakże więc możesz przypuszczać abyś zdołał wydać zamąż Zuzannę, skoro każdy będzie wiedział, że kryje ona w głębi duszy zabronioną przez ciebie miłość?
Rozumowanie Konstancyi zwróciło uwagę pana Jeuffroy, który jednak zapatrywał się na tę kwestyę z innej strony.
— Straszna to rzecz doprawdy mieć córkę! — zawołał. — Odpowiedzialność za jej postępowanie spada zawsze na mnie; jestem najnieszczęśliwszym z ludzi! Niechże sobie radzi jak jej wola. Sprzykrzyła mi się, przyznaję, do najwyższego stopnia, ale jeżeli będzie się upierać wyjść za tego tam, nietylko, że nie zezwolę na takie małżeństwo, ale nie dam posagu.
— No, no, jeszcze nie doszliśmy do tej ostateczności — odpowiedziała przezornie panna Konstancya. — Tymczasem muszę gdzie wyjechać z Zuzanną, aby ją troszkę zająć i rozerwać. Biedna dziewczyna jest okropnie rozdrażniona, słyszałam, że dziś całą noc płakała.
— Jeżeli jest tak zmartwiona, dlaczegóż zrywała z Markiem? Nie rozumiem dlaczego pierwej chciała go poślubić?... Przykro mi jednak, że ją wyrzuciłem za drzwi; niech powróci do domu jeśli chce, ale musi się pocieszyć i uspokoić tutaj, bo ja nie będę łożył na koszta podróży dlatego jedynie, aby zadowolnić jej fantazyę.