Strona:PL Brete - Zwyciężony.pdf/55

Ta strona została przepisana.

wierz mi, że gorzko tego żałuję. Dlaczego masz taką zagniewaną minę? Jakie przypuszczenia zbudziły się w twojej głowie? Nie wyobrażajże sobie, że cię nie kocham dlatego, że nie pozwoliłem się oszukać.
— Czy mój ojciec byłby zdolny oszukać kogokolwiek, mój panie? — odpowiedziała z uniesieniem Zuzanna.
Véland, gniewny na samego siebie, odparł jednak z pozornym spokojem:
— Patrząc na twoje niezadowolenie, Zuzanno, jestem zbyt wzruszony, abym mógł dobierać kwiecistych wyrażeń. Jeżeli cię obraziłem jakiem słowem, szczerze tego żałuję; usprawiedliwić mnie tylko może chwilowe rozdrażnienie. Ale to już przeszło, nie gniewasz się, wszak prawda, Zuzanno?
— Naturalnie, że nie istnieje już żadne nieporozumienie — odpowiedziała głośno Zuzanna. — Moja ciotka usunęła wszystkie przeszkody; chciałeś pan stu tysięcy franków, będziesz je miał... i jak pan sam to powiedziałeś, nie mówmy o tem więcej.
Po chwili milczenia dodała ciszej z szyderczym akcentem:
— Co zaś do pańskiej miłości, nie mam żadnego powodu wątpić o niej... Wierzę w nią, o! wierzę bardzo mocno.
Nieszczęśliwy Véland stał jak na mękach, czując że odgrywa rolę godną politowania, że Zuzanna trzyma go w swej mocy i że wobec